Kaczmarski Jacek – Kon Wyscigowy tab

#----------------------------------PLEASE NOTE---------------------------------#
#This file is the author's own work and represents their interpretation of the #
#song. You may only use this file for private study, scholarship, or research. #
#------------------------------------------------------------------------------##
Date: Tue, 14 Nov 1995 15:04:52 +0100 (MET)
From: potworek 
Subject: Kon wyscigowy - Jacek Kaczmarski

Artist                         Jacek Kaczmarski
Title                           Kon wyscigowy
>From the album                   Kosmopolak


          e               e6         H7
Za chwile start wielkiego biegu za miliony.
          e           e6            H7
Wiec doczekalem sie nareszcie swego dnia!
            a
Chrypna glosniki: Czarny kon, dzokej w czerwonym!
            C                              H7
- To dzokej moj, a Czarny kon - to wlasnie ja!
            e          e6           H7
Nie na mnie skierowane publicznosci oczy
            e               e6          H7
Na mnie nie stawial nikt, pisano o mnie zle
       a
Ale ja wiem, ze moge gnac co kon wyskoczy
        C              H            e
I ze zwyciestwo jest pisane wlasnie mnie!

Start! Tunel toru za bariera sie otwiera,
Do przodu rwe, wiatr z oczu mi wyciska lzy,
Dzokej w strzemionach staje, chloszcze jak cholera!
Na czarnej siersci rosna pierwsze pregi krwi
Sam wiem, jak biec! Kopyta szarpia run na bruzdy,
Przeszkode tne - jedna po drugiej - od niechcenia!
Ach, jakbym biegl! - Tylko bez siodla i bez uzdy,
Co chca powstrzymac mnie od mego przeznaczenia!

Co mnie obchodza publicznosci dzikie wrzaski!
Co mnie obchodzi dzokej moj - czerwony karzel?!
Ja tu dla siebie biegne, nie z niczyjej laski
I - co potrafie - zaraz wszystkim wam pokaze!
Znikaja z obu stron choragwie, twarze, godla,
Ja czuje tor i tylko tor i kopyt takt,
Wiec jeden ruch! - I wylatuje dzokej z siodla
I z pyska znika mi wedzidla slony smak!

Pedze co sil, coz dla mnie dyskwalifikacja -
Przegrywa stajnia, dzokej, widz - ale nie ja!
Nikt nie zagrozi mi - to dla mnie ta owacja,
Lecz meta nie jest koncem biegu ani dnia!
Wiec dalej gnam, nie wiedzac - czy to ja, czy nie ja,
O ktorym wrzeszcza, ze oszalal! - Ich to rzecz!
Stac mnie na wszystko, byle tylko bez dzokeja!
I raz na zawsze - z siodlem, uzda, pejczem - precz!

e6     022020
H7     021202
Please rate this tab:
x1.0